Epa ale w cale nia taka epkowa, w zasadzie to bardziej mini cd gdyż to w sumie 5 kawałków konkretnego grania. Zaczniemy od strony dupy Maryni a mianowicie od okładki – ładny, klasyczny death metalowy obrazek w szarościach i brązach – jest i czacha i skrzydełka i możemy spodziewać się mocnego, death metalowego łojenia, a tymczasem jest ciut inaczej… Ale tylko ciut. Nawiążę tutaj do klasyki polskiego deathu a mianowicie do Vadera – ta okładka spokojnie pasowałaby do dowolnego albumu tej formacji. No to lecimy z Sign of Death a do Vadera jeszcze wrócimy.
War of Minds
No Compromise
I See My Death
Hopes and Dreams
Lost
To tytuły składające się na Revival. Cały materiał to bardzo charakterystyczne rifosy i to trzeba pochwalić gdyż mimo zaszufladkowania zespołu do sceny w zasadzie melodyjnego death metalu nic tu się nie nudzi. Gitarki grają triolkami rodem ze sceny djentowej, tremolami death metalowymi, melodiami z heavy metalu, harmoniami jak Iron Maiden i – co nie jest takie oczywiste – czasem pojawiają się czyste gitarki, a wszystko to jest pięknie posypaną siarą, podpalone i wrzucone do kotła wypalonego w Mordorze ze stali wytopionej z rozbitych czołgów. O jakie to ładne! Jak to żre! Jak taki właśnie stalowy potwór przebijający się przez miasto, rozjeżdżający samochody, ściany sklepów spożywczych a nawet budki z lodami!
Tempa są różnorodne, szybkie lecz bez blastów. Regularnie słyszymy solóweczki. A co z wokalem? I tutaj nawiązujemy znów do Vadera – oprócz ostatniego kawałka wokalnie mi najbardziej kojarzy się ze śpiewaniem Pitera ale tym czytelniejszym (np. Sword of the Witcher) i faktycznie jest to sztuka tak zaśpiewać death metal by zrozumieć słowa i to się faktycznie udaje. Muzycznie dla mnie to takie połączenie Vader, Dismember, Unleashed, starej Sepultury lecz nie jest to zrzyna a dobre, konkretne łojenie w swoim stylu.
Idealna muza dla kierowcy czołgu. Z braku czołgu może być samochód 😉
8/10. Dałbym 9/10 ale to epa a nie cały album i czasami chciałbym usłyszeć blasty ale to tylko moja opinia 🙂
Czytała Krystyna CzubuDiaboł-Boruta.